High-tech w zdrowiu i w chorobie

komórki macierzyste

Twardo stąpamy już w XXI wieku, dobie postępu technicznego oraz technologicznego. W każdym aspekcie życia codziennego dostrzegalny jest ogromny krok w przód. Tak jest również w medycynie, której rozwój nie zatrzymał się na wynalezieniu antybiotyków, ale żwawo idzie na przód.

Inżynieria tkankowa jest pewna rewolucja w dziedzinie medycyny regeneracyjnej. Wykorzystuje ona bowiem wszelkie nowości, wynalazki, odkrycia oraz wiedzę z zakresu medycyny, nauk technicznych oraz inżynierii materiałowej. Odpowiednie proporcje wiedzy, doświadczenia oraz umiejętności, ich połączenie w jedna spójną całość zaowocowały nową dziedziną, jaką jest inżynieria tkankowa. Jej głównym i nadrzędnym zadaniem jest odbudowa narządów uszkodzonych lub utraconych w wyniku urazów, chorób przewlekłych lub wadliwie rozwiniętych u  noworodków. Można je również leczyć farmakologicznie lub chirurgicznie, ale w dzisiejszej erze odchodzi się od tych tradycyjnych sposobów kuracji.

Inżynieria tkankowa ma na celu ma przywrócenie, zastąpienie lub nawet podtrzymanie podstawowych funkcji narządów oraz tkanek za pomocą implantów. Do ich produkcji używane są biomateriały oraz komórki, które można podzielić ze względu na stopień zróżnicowania oraz pochodzenia, między innymi: komórki macierzyste (zob. krewpepowinowa.pl), komórki autologiczne czy komórki izogeniczne. W taki sposób można stworzyć nie tylko fragmenty skóry, zastawki serca, ale również rogówkę, czy nawet uszy. Zaletą biomateriałów jest to, że są w pełni degradowane, a więc potrafią przekształcić się w prawdziwy narząd. Eliminuje to kolejne operacje polegające na ich usunięciu.

Naukowcy ciągle jeszcze opracowują strategię stworzenia imitacji rdzenia kręgowego, wyhodowaniem sztucznej wątroby, trzustki, nerki czy serca. Permanentnie rozwijająca się inżynieria tkankowa jest swoista próbą urealnienia marzeń dotyczących ludzkich organów oraz narządów na zawołanie, prosto z półki. Jednakże wszystko jest uzależnione od ilości dawców.